Na polance w środku Stumilowego Lasu siedzi Puchatek przy ognisku i piecze kiełbaski. Przychodzi Kłapouchy, wiec Puchatek go grzecznie zaprasza, żeby sie przyłączył.
Kłapouchy siada przy ognisku, razem sobie pieką te kiełbaski, ale cos się rozmowa nie klei,
wiec Osiołek, żeby rozluźnić trochę atmosferę, zaczyna się Kubusiowi zwierzać, i mówi:
- Wiesz Puchatku, ja to właściwie nie lubię Prosiaczka...
Na co Puchatek:
- To kurwa nie jedz.
Jedzie facet w autobusie. Jest bardzo ciasno, a że nie ma jak skasować biletu, to musi poprosić o to mężczyznę stojącego obok. Nie wie jak się do niego zwrócić: Ty czy Pan? Myśli, myśli: Autobus jest ekspresowy, więc jeśli facet nie wysiadł na poprzednim przystanku, znaczy że jedzie do
mojej dzielnicy. Ma ze sobą kwiaty, znaczy jedzie do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy, że kobieta też musi być piękna. W mojej dzielnicy są dwie piękne kobiety: moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków: Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
- Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?