W miniony weekend podczas zasiadki wędkarskiej ojciec stracił syna. Wybrali się na sumy do Płocka. Ich celem było złowienie ponad dwumetrowej ryby. Zarzucili dwie wędki sumowe. Pierwsza wędka była uzbrojona w spławiik podwodny i pijawki. Drugą wędkę postawili na boi, a na hak założyli 2kg sandacza. Sum uderzył w sandacza o 5 nad ranem. Ojciec zaciął rybę i oddał wędkę synowi. Sum był tak silny, że zaczął wciągać dziecko do wody. Ojciec widząc co się dzieje zaczął wołać do syna by ten wyrzucił wędkę. Syn się nie posłuchał. Gigantyczny sum wciągnął go do wody. Do tej pory nie odnaleziona dziecka. Ojciec się załamał i zaczął łowić płotki. Morał z tej opowieści jest taki, że łowić ryby to trzebe umieć i mierzyć siły na zamiary bo jak pokazuje to ta historia: wypad na ryby może skończyć się tragicznie.
dodał:majk
17.08.2021