Wszystko zaczęło się 29 grudnia 2006 roku, kiedy to Mike Tyson został zatrzymany do rutynowej kontroli. No może nie dokładnie zatrzymany, bo ponoć prawie wjechał w zaparkowany radiowóz. W każdym razie funkcjonariusz stwierdził, że nie dość iż bokser prowadził samochód w stanie silnie wskazującym, to jeszcze miał w samochodzie i kieszeniach kurtki znaczną ilość kokainy.
Prokurator domagał się dla Tysona 4 lat więzienia, przypominając że bokser został już skazany w latach 90’ za gwałt. Sędzia jednak nie zdecydował się skazać mistrza wagi ciężkiej tylko na 1 dzień pozbawienia wolności oraz 360 godzin prac społecznych oraz 3 lata nadzoru kuratorskiego. Jednym słowem upiekło mu się i nie wraca do więzienia tylko na 24h.
Jak dla nas Tyson sięgnął dna. I nie chodzi nam tutaj o fakt, że został skazany, ale o to, że facet który został najmłodszym mistrzem wagi ciężkiej, nie jest w stanie wziąć się w garść i ćpa na potęgę wszystko, co jak powiedział „wpadnie mu w łapy” włączając w to silne środki antydepresyjne.
dodał:mad
27.02.2008