Nie wiesz jeszcze o czym mówimy? Sandbording to naprawdę niezła zajawka – szalejesz na desce takiej jak snowboardowa z tą tylko różnicą, że robisz to na piachu! Możesz tak samo wybudować hopkę i kręcić tricki, śmigać na rurkach, albo po prostu walić w dół na złamanie karku. Osiągane prędkości też powinny cię zadowolić – nawet do 90 km/h - o ile tylko znajdziesz odpowiednio dużą wydmę. Dodatkowo panienki ubrane w bikini, wysokie temperatury i brak narciarzy! Czy można chcieć czegoś więcej?
Deska do sandboardingu przypomina tę do jazdy po śniegu z drobnymi różnicami – jest na przykład twardsza i w niektórych wersjach może nie mieć wiązań (przypomina wtedy bardziej deskorolkę niż snowboard), ale równie dobrze można jeździć na swojej normalnej zimowej deseczce. Pamiętajcie tylko, że sprzęt wymaga częstego woskowania ślizgu bo piasek stawia większy opór niż śnieg.
Sandboarding mimo że nie jest tak popularny jak snowboarding zdobył już sobie na świecie sporą popularność. Jeździ się praktycznie wszędzie tam gdzie można spotkać wydmy – czyli głównie na pustyniach i nad morzem. Szczególnie, że żeby poskakać albo popróbować sandboardingu nie potrzebujesz bardzo dużych wydm i spokojnie wystarczą ci na początek nasze krajowe. Najlepszą miejscówką natomiast jest bezwątpienia prowincja Ica w Peru, gdzie niektóre piaskowe góry mają nawet do 2 km wysokości.
Poczytaj inne artykuły z działu lifestyle
Sprawdź nowości na stronie głównej!
dodał:mad
02.03.2008